Cudów nie ma. A szkoda, miałoby sie wtedy nadzieje na lepsze jutro.
Znów jest źle. Powoli umieram. Jeszcze bardziej uważać na słowa przy moich "przyjaciółkach". Da sie w ogóle tak? Co to za kumpele? Nie wiem. To mnie dołuje. Zdziera ze mnie pozytywne uczucia... Jakiekolwiek uczucia.
Ojciec mnie też dobija. Wszyscy mnie dobijają. Świat mnie dobija. Ciągle jest źle, nie tak, nie dobrze. Czegokolwiek bym nie zrobiła. Najlepiej nie żyć. Mieć święty dosłownie spokój. Nie słuchać tego wszystkiego, tego wyzywania, tych raniących i złych słów.
Naprawde miałam kiedyś nadzieje że sie zmieni na lepsze? Jaka ja jestem naiwna... A za naiwność sie płaci. Czasem najwyższą.
Czy kiedykolwiek znajde w kimś oparcie, bez względu na to kim jestem, albo co powiem?
rozdział 2
-
Do domu Uzumakiego zaszli po parunastu minutach. Chwilę zajęło im
wgramolenie się po wysokich, pozornie nieskończonych, wystawionych na żar
słoneczny scho...
6 lat temu